Wybaczcie mi długa przerwę ale dopiero niedawno wróciłam z podróży i powoli zabieram się za porządkowanie materiałów - zgodnie z zapowiedzią rozpoczynam nową serię związaną z podróżami. Nie zapomnę jednak o najwazniejszym, czyli recenzjach kosmetyków i przeglądzie promocji, który z pewnością przyda się Wam przed nadchodzącym Dniem Mamy :)
Dziś zapraszam na pierwszy post z serii podróżniczej. Znajdziecie w nim listę i zdjęcia kosmetyków, które zabrałam ze sobą. Wiem, że jest ich dość sporo, ale musiałam zabezpieczyć się na 3 tygodnie, a także zadbać o włosy, które wymagały szczególnego nawilżenia po farbowaniu henną.
W związku z tym, że bagaż ma bardzo ograniczoną objętość i wagę
zdecydowałam się postawić na miniaturki kosmetyków.
Przygotowując się do wyjazdu do USA uznałam, że w razie czego na miejscu kupię kosmetyki w regularnym rozmiarze (chciałam jednak oszczędzić sobie biegania po sklepach 1 dnia). Obawy okazały się być bezpodstawne - to co wdzięłam oraz to co zastaliśmy w hotelach w zupełności wystarczyło.
Ciało
1. Joanna Naturia, peeling myjący z truskawką - jadąc na długie wakacje, a szczególnie takie, na których planujecie się opalać peeling jest niezbędny. Dzięki temu, że jest bardzo delikatny możecie śmiało użyć go np. 2 razy w tygodniu. Uwaga: pachnie obłędnie!
2. Venus, aloes, płyn do higieny intymnej - chyba mój ulubiony, zawsze zabieram go ze sobą. Nie podrażnia, jest bardzo wydajny a do tego mieści się w maleńkiej butelce!
3. Joanna Naturia, żel pod prysznic z mango i papają - tu chyba nie ma się co rozpisywać. Wydajny, przepieknie pachnący i dobrze myjący żel. Nie podrażnia wrażliwej skóry.
Wszystkie kosmetyki dostaniecie np. w Rossmanie :)
Włosy
1. Baikal herbals, delikatny szampon - moje włosy są bardzo wybredne, więc wolałam nie ryzykować i wziąć delikatny szampon, który i tak zamierzałam przetestować. W związku z tym, że moje włosy były świezo po farbowaniu henną potrzebowałam czegoś delikatnego. Szapon Baikal sprawdził się świetnie.
2. Joanna Naturia, szampon z pokrzywą i zieloną herbatą - dobrze sprawdził się przy oczyszczaniu włosów, szczególnie po wypadach na plażę czy basen.
3. Bania Agafii, maseczka odbudowująca - czytałam o niej sporo dobrego i postanowiłam ją wypróbować. Dużym plusem okazało się być opakowanie, które nie tylko nie zajmuje dużo miejsca ale i pozwala na wielokrotne użycie. Niestety, miałam dość mało czasu, więc stosowałam ją jako odżywkę - mimo to, jestem z niej zadowolona.
4. Alterra, maska do włosów z granatem i aloesem - sprawdzona już wcześniej, wiedziałam, że mnie nie zawiedzie. Sprawdziła się przy nawilżaniu i wygładzeniu włosów, b. wydajna.
Żeby uniknąć brania ze sobą wielkich opakowań szamponu i maski przelałam je do mniejszych buteleczek (100 i 80 ml). Pojedyncze sztuki i całe zestawy "samolotowe" znajdziecie w hipermarketach i drogeriach. Warto zainwestować kilka złotych ponieważ można użyć ich wielokrotnie a bardzo ułatwiają życie (w szczególności podczas krótkich podróży):
Pielęgnacja
1. Lirene, peeling drobnoziarnisty - skoro wzięłam peeling do ciała, nie mogło zabraknąć i tego do twarzy! Mała saszetka starczyła mi na dwie aplikacje.
2. Perfecta, beauty mask - skusiłam się na maseczkę odżywiającą i nawilżającą. Po długich godzinach w samolocie musiałam zadbać o odpowiednią pielegnację skóry, a maseczki nadają się do tego najlepiej. Jedna saszetka wystarcza mi na 2-3 aplikacje, a do tego moja cera bardzo je lubi - jak dla mnie, strzał w 10 jeśli chodzi o podróże, podobnie jak:
3. Zestaw miniaturek Clinique, w tym Clinique moisture surge, o którym pisałam tutaj oraz maseczka nawilżająca na noc.
4. Steamcream - krem, o którym jest w blogosferze głośno od jakiegoś czasu. Zachęcona wieloma pozytywnymi opiniami skusiłam się na zakup i wzięcie go ze sobą. Niestety, zawiódł mnie. Do twarzy sprawdził się nieźle, gorzej poradził sobie niestety z nawilżeniem reszty ciała. Recenzja w przygotowaniu :)
Inne
1. Colgate, szczoteczka i pasta do zębów - miniatury, które nadają się zarówno do bagażu podręcznego, jak i nadawanego :)
2. Cleanic, chusteczki do demakijażu - pisałam Wam juz o nich tutaj. W podróży - jak znalazł. Nie zajmują dużo miejsca, a są niezwykle skuteczne.
3. Garnier, dezodorant w kremie, neo - kosmetyk, który od dawna chciałam wypróbować i który podbił moje serce od pierwszego użycia!
Bagaż podręczny
1. Lula, chusteczki odświeżające
2. Cleanic, dezodorant w chusteczce
3. Vichy, woda termalna
Jak podoba się Wam mój zestaw? Macie swoje ulubione kosmetyki, które chętnie zabieracie ze sobą w każdą podróż?
Fajny wpis. Też często korzystam z pustych plastikowych buteleczek, do których przelewam produkty, np. szampon i mydło :) Mam też słabość do miniaturowych wersji kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńO widzę że ty masz peeling truskawkowy w innym opakowaniu :). Tego kremu Steamcream jestem ciekawa, czekam na recenzję :). A kosmetyków to zawsze zabieram za dużo :).
OdpowiedzUsuń